wtorek, 10 maja 2016

Fiołki i strefy klimatyczne

Kocham fiołki!!!!!
Zawsze tak było.
Od kiedy pamiętam...

Kiedy byłam mała robiłam bukieciki z fiołków a mama sprzedawała je na rynku.
Miałam swój mały ogródeczek z wiosennymi kwiatami.
Pielęgnowałam je, śpiewałam im, pisałam wierszyki....
Nasz dom otoczony był sadem a na trawie rozpościerały się kobierce z fiołków.
Pięknie...
Jak miło powrócić myślami w tamte czasy. W czasy mojego beztroskiego dzieciństwa.

Od kilku lat usiłuję zrobić coś z fiołków. Myślałam raczej o czymś kulinarnym- syrop, kwiaty kandyzowane albo coś takiego. Niestety z roku na rok czas kwitnienia moich ulubionych kwiatków spędzam z dala od mojego rodzinnego domu i od łanów kwitnących fiołków.



Dopiero w tym roku udało się wstrzelić w TEN CZAS.
Jakież było moje rozczarowanie... gdy okazało się, że moje łany skurczyły się tak bardzo, iż pozostało tylko kilka kępek kwiatków. Zebrałam je wszystkie co do jednego. Tak, jak widzicie na zdjęciach- wystarczyło na odrobinę syropu.
Przepis znaleziony oczywiście na jednym z blogów http://pinkcake.blox.pl/2014/03/Syrop-z-fiolka-wonnego.html


Na szczęście Polska, choć nie jest wielkim krajem, ma swoje strefy klimatyczne. Udałam się kilkaset kilometrów na północ i dzięki temu uzupełniłam moje zbiory fiołków w innym miejscu kraju.
Super!
Zrobiłam tym razem gliceryd oraz ocet do kosmetyków.



Fiołki mają swoje zastosowanie w fitoterapii. Informacje na ten temat znajdziecie u dr Różańskiego. http://rozanski.li/193/wycieczka-wiosenna-i-fiolek-wonny-viola-odorata-l/
Niedługo zrobię serię kosmetyków na bazie fiołków. Już nie mogę się doczekać. 
Równie pachnących zabaw z kwiatami życzy Ziołowy Smak Zdrowia :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz