wtorek, 26 kwietnia 2016

Dziki Obiad w MOS w Puławach

Ziołowy Smak Zdrowia brał czynny udział w akcji - "Wiem co jem" organizowanej już po raz kolejny w Młodzieżowym Ośrodku Socjoterapii w Puławach.
Najpierw odbyło się losowanie, w którym przypadł dla nas OBIAD.
Jaki może być obiad? No jaki?
Oczywiście jeśli z Ziołowym Smakiem Zdrowia to tylko DZIKI.
Wykonaliśmy plakat:

fot. J.Gielecka

Postanowiliśmy wykonać danie o nazwie PASTA Z CHWASTA

Zgromadziliśmy potrzebne produkty:
makaron pełnoziarnisty penne,
oliwa z oliwek,
papryka czerwona,
papryka żółta,
seler naciowy,
cebula,
żółty ser,
 ziarna sezamu,
CHWASTY: podagrycznik, przytulia, kurdybanek, pokrzywa, krwawnik, czosnek-szczypior, mniszek liść oraz pączki kwiatowe.

Szczerze mówiąc....nie wiedziałam jak młodzież podejdzie do tematu. 
Ale przekazując chłopcom skład naszego pesto usłyszałam- noooo... to grubo będzie.
Od dłuższego czasu pokazuję młodzieży rośliny, opowiadam o nich, podpowiadam jak można je wykorzystać. Mamy też swój ogródek ziołowy w skrzynkach. A teraz zaistniała świetna okazja by pokazać coś więcej.

No to gotujemy!

fot. J.Gielecka

Daniel i Krzysiek dali z siebie wszystko, pokazali prawdziwy kunszt kucharski. Począwszy od właściwego przygotowania produktów (umówmy się...nie na co dzień jemy chwasty...), poprzez samo kucharzenie, piękne podanie, dopracowanie szczegółów estetycznych aż do posprzątania stanowisk. 

fot. J.Gielecka

fot. J.Gielecka

Wysoka komisja ocenia naszą pracę....

fot. J.Gielecka

Super chłopaki! Gratulacje!
Dodam tylko (bardzo skromnie), że wygraliśmy:)

fot. J.Gielecka

Pani Dyrektor poleciła tylko by zabezpieczyć sobie zapas papieru toaletowego...
Ale nikomu nic nie zaszkodziło. Toż to sama NATURA...

W tym miejscu pragnę podziękować Krysi z Niezłego Ziółka, która takim właśnie obiadem mnie poczęstowała w Ustrzykach Dolnych.
Dziękuję Krysiu za PASTĘ Z CHWASTA!
Pani Dyrektor dziękuję za udostępnienie fotografii.

piątek, 15 kwietnia 2016

Forsycja



Zachwyca nas na wiosnę kolorem, wywołuje uśmiech na twarzy... 
Nie każdy wie jakie w niej drzemie bogactwo.
Uczniowie dr Różańskiego z pewnością wiedzą, że:
 " Kwiaty zawierają około 1% rutyny, co jest wyjątkową sytuacją w świecie ziół. Ponadto mają dużą zawartość kwercetyny, antocyjanów, saponin trójterpenowych, fenolokwasów , lignanów i alkoholi fenolowych . (…)
Wodno-alkoholowe wyciągi z kwiatów forsycji obniżają poziom glukozy we krwi, wzmagają diurezę, działają uspokajająco, rozkurczowo, przeciwzapalnie i przeciwalergicznie. Stabilizują strukturę włókien kolagenowych i elastynowych oraz komórek tucznych. Zastosowane w kosmetykach opóźniają procesy starzenia.Zespół flawonoidowo-lignanowy hamuje uwalnianie histaminy, przez co zmniejsza przepuszczalność śródbłonków i hamuje odczyny uczuleniowe.
Napar – Infusum Forsythiae: 10-15 g kwiatów świeżych lub suchych zwilżyć spirytusem, po czym zalać 2 szklankami wrzącej wody; odstawić pod przykryciem na 40 minut, przecedzić. Wypić w ciągu dnia małymi porcjami. Naparem przemywać oczy alergiczne, przy zapaleniu spojówek (…). 
Więcej w numerze 25 Porad na zdrowie dr Henryk Różański"
źródło: http://www.poradynazdrowie.manpol.pl/

Nazbierałam więc kwiatów forsycji.


Jedną część zalałam alkoholem 50% żeby uzyskać super skuteczną nalewkę według przepisu dr Różańskiego:

 100 g świeżych lub suchych kwiatów forsycji 
zalać 500 ml alkoholu etylowego 50%
 macerować 14 dni, co 2-3 dni wstrząsając.
Przefiltrować.
Zażywać 2 razy dziennie po 10 ml.

Drugą część zalałam winem. 


Najpierw skropiłam kwiaty forsycji spirytusem dla lepszej ekstrakcji. Po jakimś czasie zalałam je winem. Powinno być czerwone wytrawne. Ja miałam akurat własnej roboty- czeremchowe. 
Teraz słój będzie sobie stał w ciemnej szafce przez miesiąc. Wtedy przefiltruję zawartość. Taki wyciąg na winie zażywać należy po kieliszku przez 2-3 tygodnie.



Myślałam jeszcze by trochę tych cudowności zasuszyć. 
Niestety ...nie mam ciemnego pomieszczenia a do suszarni na poddaszu , gdzie zwykle suszę zioła, mam teraz daleko.






czwartek, 14 kwietnia 2016

Czosnek niedźwiedzi-przetwory

Pisałam już o czosnku. Ale dzisiaj dodam kilka informacji.
Surowcem są liście lub ziele, rzadko cebulki, które są tak naprawdę malutkie.
Jak pisze dr Różański:
"Ziele należy pozyskiwać w maju, w czasie kwitnienia. Im młodsze tym lepsze, szczególnie gdy chcemy je wysuszyć. Ziele zebrane w czasie owocowania często żółknie podczas suszenia i nie nadaje się do celów leczniczych. Świeże ziele można wykorzystać do wyrobu intraktu, można też zamrozić jak pietruszkę, czy koperek, po uprzednim posiekaniu. Wyciąg olejowy na świeżym zielu nabiera zapachu i smaku czosnku i można stosować do nacierania przeciwreumatycznego oraz stosować jako przyprawę.
Składniki czynne: alliina, tiosiarczki, cysteina, winylodisiarczki, ajoeny, witamina B i C (w liściach 210-270 mg/100 g; Rozanski 2004), selen, saponiny.Działanie: przeciwcukrzycowe, obniżające poziom cholesterolu we krwi; hipotensyjne (przeciwko nadciśnieniu), przeciwmiażdżycowe, antyzakrzepowe, antybakteryjne, pierwotniakobójcze, grzybobójcze i fungistatyczne; żółciopędne, przeciwnowotworowe, odtruwające, przeciwpasożytnicze (na czczo).Wskazania: nadciśnienie, skleroza, cukrzyca, hipercholesterolemia, hiperlipidemia, przeziębienie,stan zapalny zatok i oskrzeli, grypa. Zaburzenia w przepływie żółci, nadmierna fermentacja, zagrożenie zawałem, zatorem, zakrzepicą; zapalenie żył; przewlekłe bakteryjne choroby układowe i skórne.
Preparaty i dawkowanie. Suche i świeże ziele czosnku niedźwiedziego można parzyć w mleku lub wodzie i podawać 3-4 razy dziennie po 200 ml (1-2 łyżki surowca).

Nalewkę i intrakt na świeżym zielu: 1 cz. surowca na 5 części alkoholu 40-60%, macerować minimum 7 dni. Przy nadciśnieniu i miażdżycy 1 mały kieliszek nalewki rano, 1 raz dziennie. Przy nieżycie układu oddechowego i przeziębieniu na miodzie, po 5-10 ml wyciągu, kilka razy dziennie."
Stosując się do zaleceń dr Różańskiego sporządziłam nalewkę na alkoholu 40%.
Zrobiłam pesto- drobno pokroiłam liście (oczywiście najpierw umyłam), posoliłam,dodałam oliwy z oliwek i zblendowałam. Ułożyłam w słoiczkach i zapasteryzowałam.
Zastanawiałam się , czy zakisić.... Zakisiłam. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Podobno kiszone liście czosnku niedźwiedziego tez są ok.

wtorek, 5 kwietnia 2016

Ziołowy spacer w Polańczyku.
Uczestnicy ziołowego spaceru podziwiają piękne okazy łuskiewnika

Przez kilka dni odbywaliśmy z różnymi osobami ziołowe spacery w Polańczyku.
Raz jedna z kuracjuszek poprosiła mnie bym przyszła do jej pokoju.
Okazało się, że ma zgromadzone różne rośliny i prosi mnie o to bym je zidentyfikowała. Nazywałam po kolei roślinki a ona skrupulatnie zapisywała.
Fajnie:)
Najciekawsze i najdłuższe wyjście odbyło się 5 kwietnia przy pięknej, słonecznej pogodzie.
Grupa zainteresowanych osób była bardzo dociekliwa, spostrzegawcza i ochoczo szukała roślin. Cieszyło mnie to, iż dość dobrze orientowała się w temacie.
Znaleźliśmy lepiężniki, miodunkę, gwiazdnicę, przytulię, barwinek, bluszcz, glistnik, pięciornik, ostrożeń warzywny, krwawnik, babki, cebulice, złoć, kokorycz, podbiał, bylicę, traganek, kuklik, szczaw,szczaw- kobylak, tasznik, gęsiówkę, ziarnopłon, kopytnik, żywiec gruczołowaty, barszcz, dziką marchew, łopian i wiele innych.
Super! Było pięknie.
Wszystkim uczestnikom serdecznie dziękuję.
A ci, których nie było....niech ŻAŁUJĄ

 lepiężnik biały
 lepiężnik różowy
 łuskiewnik
 ostrożeń warzywny
przywrotnik

poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Wielkie wydarzenie!

Ziołowy Smak Zdrowia odwiedził w Ustrzykach Dolnych Niezłe Ziółko.
Wspólny ziołowy spacer odbył się 2 kwietnia. Przepiękna pogoda zachęcała do przemierzania terenu, pokonywania wzniesień, przeprawiania się przez strumień. Przydała się łopatka gdyż zebrano korzenie łopianu, kłącza lepiężnika i kilka sadzonek traganka. Znaleziono także uszaka bzowego i wiele wyrastających już z ziemi roślin. Można było rozpoznać rukiew wodną, podagrycznik, wiązówkę błotną, pierwiosnki, knieć błotną, miesiącznicę, wilczomlecz, przywrotnik, przetacznik, miodunkę, ostrożeń warzywny, ... i całą masę innych.
Niezłe Ziółko zaserwowało iście królewską ucztę dla Ziołowego Smaku Zdrowia.
MNIAM....
A wieczorem wspólne destylowanie pomarańczy i degustacja nalewek.
Z kwiatów jabłoni, kwiatów czeremchy, kwiatów czarnego bzu, kwiatów lilaka, wiśniowa i likier owocowy.....a może coś pomyliłam....trochę tego jednak było....
Przy nalewkach toczyły się poważne rozmowy, nawet bardzo poważne. Aż tu NAGLE Krysia zarządziła spanie. Po 2 w nocy.
I nawet wszystko pamiętam:)

Atmosfera wspaniała.
Pogoda przepiękna.
Krysia  fantastyczna.

Dziękuję Krysiu!!!









sobota, 2 kwietnia 2016


Mydło....

Długo przyglądałam się na wspaniałe mydełka robione przez Inez, Klaudynę i inne osoby.
Bardzo mi się podobały i jakoś nie mogłam uwierzyć, że tak naprawdę to nie jest aż tak trudne bym nie mogła ich zacząć robić samodzielnie.
Moja przygoda z mydłem rozpoczęła się od mydła gospodarczego, z którego następnie zrobiłam płyn do prania. To był strzał w dziesiątkę. Już ponad dwa miesiące piorę tylko w tym płynie. Ubrania są miękkie, nie elektryzują się i ładnie pachną- można sobie wymyślić własną kompozycję zapachową.


















Następne mydełko było lawendowe. I tu pojawił się kłopot. bo mydełko wcale a wcale nie chciało mi wyjść z foremek. Ale nie zraziłam się a wręcz przeciwnie. Zrobiłam sobie foremkę z pudełka po mleku i już wszystko było ok.


















Kolejne mydełko było już takie, jak należy- różane z czerwoną glinką i płatkami róż (na zdjęciu powyżej).
I jeszcze jedno- pomarańczowo kakaowe (na zdjęciu poniżej).



















A tak wyglądały mydełka już zapakowane.
Piszę w czasie przeszłym ponieważ mydełka znalazły swoich nowych właścicieli i ślad po nich zaginął.



















Zakupiłam foremki silikonowe specjalnie do mydełek i babeczek kąpielowych.
Zrobiłam delikatnie pilingujące mydełko z mieloną lnianką o zapachu anyżowym.
Jeszcze dojrzewa. A w mojej głowie dojrzewają kolejne przepisy i pomysły na nowe, inne, ciekawsze i bardziej złożone mydełka. Tymczasem zbieram zioła, robię maceraty i przygotowuję sobie półprodukty.
Po powrocie do domu rozpocznę produkcję nowych pachnących mydełek.

Podbiał


Wiele osób myli podbiał z mniszkiem i są bardzo zdziwieni kiedy się okazuje, że jest to jednak PODBIAŁ. Każdego roku robię sobie zapas tego dobrego ziółka. Część kwiatków suszę, część zalewam alkoholem lub gliceryną. Pozostałe przesypuję cukrem w słoiku i czekam na pyszny syropek.
Suszone kwiaty podbiału wykorzystuję w wielu mieszankach ziołowych.
Więcej informacji przeczytacie na stronie dr Różańskiego
http://rozanski.li/180/wiosenne-porzadki-i-podbial/
http://rozanski.li/435/podbial-tussilago-farfara-linne/


piątek, 1 kwietnia 2016

Czosnek niedźwiedzi




To dopiero znalezisko. 
Zielone wzgórza nad Soliną.... zielone od czosnku niedźwiedziego :)
Cała góra Monastyr porośnięta jest czosnkiem niedźwiedzim.
I nie tylko ona jedna.
Pamiętać trzeba, że jest on pod ochroną.
Ja jednak jestem zapobiegliwa i mam ten skarb we własnym ogródku.
Dlatego też mogę sobie bezkarnie go zajadać i robić przetwory.

Więcej o czosnku niedźwiedzim przeczytacie u naszego Doktora: