Pogoda kapryśna ale i tak udało się pochodzić, pozwiedzać, pozbierać trochę ziółek i cudownie pachnącej żywicy świerkowej.
Dzień pierwszy:
Przechadzka po parku zdrojowym, picie wspaniałej wody- Anna i Józef I.
A wieczorem degustacja regionalnego piwa "Grybów"
Spacer po najbliższej okolicy, poszukiwanie ziółek a raczej nie trzeba było szukać bo rośliny same wchodziły pod nogi. Pogoda jednak nie sprzyjała zbiorom. Po obiedzie wyjście do Doliny Łopacińskiego. P.I.Ę.K.N.I.E...... Wieczorem -poznawanie regionalnych smaków- Uszka na sosie pieprzowym- cudowne!
Dzień trzeci:
Cmentarz z I wojny światowej zagubiony w lesie.
Żołnierze różnych narodowości pochowani obok siebie. Wobec śmierci wszyscy jesteśmy równi....
Po obiedzie objazd okolicznych cerkwi: Kwiatoń, Czarna, Brunary,..
Wieczorem degustacja regionalnych smaków - kugiel w sosie czosnkowym.
Dzień czwarty:
Maj przywitał nas piękną słoneczną pogodą. Najpierw ziołowy spacer z oznaczaniem roślin na świętą górę Jawor.
Picie cudownej wody prosto ze studni.
Potem piękne widoki terenów po Słowackiej stronie w okolicach miejscowości Cegiełka.
Po obiedzie dłuuuugi spacer przez granicę do Słonecznego Majeru. Zbieranie żywicy świerkowej. Degustacja słowackiego piwa. Wieczorem degustacji regionalnych smaków ciąg dalszy - hałuszki z omastą.
Dzień piąty:
Do południa jeszcze pogodnie. Zbieranie żywicy i szyszek świerka. Po obiedzie znów deszczowo. Park zdrojowy, woda, lody, relaks....
Dzień szósty:
Powrót.
W Bieczy wspaniała niespodzianka - Muzeum Ziemi Bieckiej a w nim raj dla aptekarzy, zielarzy.... i przeogromna ilość eksponatów związanych z rzemiosłem.
Uff....
może nudne to moje pisanie...
Ale wyjazd był wspaniały i dlatego chciałam się z Wami podzielić wrażeniami.
Wysowa i jej okolice to piękne i czyste tereny. Specyficzne jedzenie, tradycja, historia...
Warto choć raz tam pojechać.
Mam nadzieję, że będę tam powracać jeszcze wiele razy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz